OD 2019.01.02 DO 2019.01.25
Niejeden na ich miejscu by się zniechęcił. Wszystko sprzeciwia się tym mądrym ludziom. Aby doświadczyć radości z odnalezienia gwiazdy, potrzeba niezwykłej wytrwałości. Odtąd z pasją mędrcy poszukują Nowonarodzonego. Nie zadowalają się tym, co już w życiu osiągnęli. Podobnie jak Abraham opuszczają swój kraj, jednak zmierzają już nie ku Ziemi Obiecanej, lecz ku Synowi Bożemu. Porzucają ciasnotę przyzwyczajeń i wyruszają w drogę, nie zważając na czekające ich trudności. Ich zdolność do wyrzeczeń płynie z umiłowania Prawdy. Ci poganie stają się wzorem posłuszeństwa Bożym natchnieniom. Poszukiwanie Boga poszerza horyzonty życia i napełnia serce głęboką radością, która pozwala zapomnieć o poniesionych trudach. Mędrcy przynieśli cenne dary, ale odeszli o wiele bardziej obdarowani.
Na Nowy Rok 2019 od Narodzin Chrystusa życzę całej Wspólnocie parafialnej: księżom, siostrom, wszystkim współpracownikom świeckim, poszczególnym wspólnotom i tym, którzy przez modlitwę, i przyjmowane sakramenty w naszym kościele tworzą tę wielką Wspólnotę noszącą imię Wniebowzięcia NMP we Władysławowie, by był to dobry rok.
Niech Wasze życie nabierz jeszcze większego sensu.
Niech odnowią i pogłębią się wasze rodzinne i przyjacielskie więzy
A radość i pokój oraz Boże błogosławieństwo towarzyszy w Nowym Roku.
Szczerego uśmiechu! Dużo zdrowia! Zawsze! Dla wszystkich! Błogosławionego Roku!!!
Z okazji Świąt Bożego Narodzenia składam najserdeczniejsze życzenia całej Wspólnocie Parafialnej – moim współpracownikom, księżom, siostrom Współpracownikom Świeckim, wszystkim Grupom i Wspólnotom naszej Parafii, wszystkim Parafianom i Gościom - życzę Wam głębokiego przeżycia wielkiej Tajemnicy Miłości Boga do człowieka, która pozwala nam czuć się kochanymi przez Boga! Życzę Wam najserdeczniejsze Bożej Radości i pokoju w sercu. Wierzę, że Nowonarodzone Dzieciątko pobłogosławi każdemu z Was w Nowym Roku. Niech w każdym dniu dane Wam będzie odnaleźć Boga, a wraz z nim szczęście.
Pragnę podziękować wszystkim, którzy swoją posługą i konkretnym działaniem włączyli się w przygotowanie tych świąt. Księżom dziękuję za ofiarną posługę w konfesjonale i głoszone Słowo Boże. Dziękuję moim wikariuszom za ogromną troskę w te dni o dzieci i młodzież. Bóg zapłać wszystkim świeckim w różny sposób uczestniczyli w przygotowaniach, czy to poprzez czuwanie adwentowe na roratach, czy pomagając przy dekoracjach. Pragnę zauważyć nasze siostry i naszego pana Jana którzy dbają o czystość i wystrój naszego kościoła. Dziękuję wszystkim, którzy pomagali w dekorowaniu naszego kościoła i tworzeniu Żywej Szopki. Dziękuję panom z Rady Parafialnej, dziękuję naszemu organiście panu Markowi. Dziękuję Władzom Miasta, firmie Abruko, Kole Gospodyń Wiejskich, Właścicielom pensjonatu „Luan”, właścicielom „Pomorzanki”, właścicielom tartaku MGJ w Leśniewie, członkom i wolontariuszom Parafialnego Zespołu Caritas, Orkiestrze Młodzieżowej, Chórowi „Stella Maris”, Kościołowi Domowemu, Młodzieży, scholi młodzieżowej, scholi dziecięcej, wspólnocie Jemu Chwała, Weronice Sikorze, Zespołowi „PulsBand”, Ochotniczej Straży Pożarnej, Liturgicznej Służbie Ołtarza. Bardzo dziękuję za wszelkie dobro
Elżbieta napełniona Duchem Świętym błogosławi Maryję i Jej Syna, którego nosi pod sercem. Jej okrzyk jest modlitwą dziękczynienia wobec Boga. Tak właśnie powinniśmy się modlić. Zwykle przychodzimy do Boga z naszymi problemami, prosząc, by wspomógł nas swoją łaską. Nie ma w tym nic złego, a i sam Jezus, jak o tym czytamy na kartach Ewangelii, nie odwracał się od proszących Go ludzi. Jednak żona Zachariasza uczy nas czegoś niezwykle ważnego: zanim o coś poprosisz, podziękuj Bogu. Wdzięczność zawsze otwiera oczy. Błogosławiąc Boga, który w tak niezwykły sposób działa w życiu Maryi, Elżbieta sama zostaje obdarowana bezmiarem łaski, spełnia się jej wielkie marzenie. Dziękując na modlitwie za innych, zaczynamy dostrzegać, jak bardzo przez te osoby obdarza nas Bóg.
Jan Chrzciciel przebywał i nauczał głównie na pustyni. Wiódł surowy tryb życia: „Nosił odzież z wielbłądziej sierści i skórzany pas na biodrach. Żywił się szarańczą i miodem dzikich pszczół” (Mt 3, 4). Po kimś takim można się było spodziewać srogich pouczeń i wezwania do radykalizmu. Tymczasem wskazania, których udzielał, były raczej podstawowymi zasadami miłości bliźniego. Przychodzącym tłumom mówił o prostych, życiowych sprawach, o dzieleniu się z potrzebującymi, o uczciwości i skromności. Mocą swego autorytetu przypominał celnikom, żołnierzom, ludziom majętnym o prostocie życia. Nie kazał im porzucać majątków, pokutować na pustyni, ale zacząć od zwykłej uczciwości i życzliwości wobec drugiego. Prostota nawrócenia jest nam bardzo potrzebna.
Boże Narodzenie jest czasem radości przeżywanym zwykle wśród najbliższych, ale przede wszystkim to ważne wydarzenie religijne, które wymaga od nas duchowego przygotowania. Jeśli go zabraknie, może się zdarzyć, że rozminiemy się z przychodzącym Panem. Dlatego w czasie Adwentu słyszymy wołanie Jana Chrzciciela: „Przygotujcie drogę Pana! Wyprostujcie Jego ścieżki!” (Łk 3, 4). Papież Franciszek przypomina, że odpowiadamy na te słowa, „kiedy dokonujemy rachunku sumienia, gdy badamy nasze postępowanie, by usunąć grzeszne postawy, które nie pochodzą od Boga: sukces za wszelką cenę, władza kosztem najsłabszych, pragnienie bogactwa, przyjemności za wszelką cenę”.
RORATY: w dni powszednie o godz. 6.00.
Roraty dla dzieci w poniedziałek, środę i piątek o godz. 17.00. Odważne dzieci zapraszamy na godzinę 6.00.
Dla młodzieży każdego dnia po roratach wspólne śniadanie w domu parafialnym. Wejście od ul. Świerkowej.
Podczas przesłuchania Piłat zapytał oskarżonego Jezusa, czy jest królem żydowskim. On nie zaprzeczył, ale natychmiast wyjaśnił, w czym leży istota Jego panowania, łączącego królowanie z prawdą. Jezus wypełnił swoją misję, dając świadectwo prawdzie. Odpowiadając Piłatowi, zaznaczył, że królestwa Bożego nie można utożsamiać z władzą polityczną. Inaczej mówiąc, Chrystus Król nie ma nic wspólnego z władcami tego świata. Panowanie Jezusa ma źródło w woli Ojca Niebieskiego. Zatem nie do nas należy obwoływanie Jezusa królem. On króluje z woli Ojca, a nie kogokolwiek z nas. Tym, co do nas należy, jest uznanie boskiego panowania Jezusa w naszych sercach. Przyjąć Chrystusa jako króla to pozwolić się prowadzić Duchowi Świętemu, uznać pierwszeństwo Boga we własnym życiu, budować Jego królestwo przez miłość i nawrócenie.
Wielu chrześcijan nurtuje pytanie o koniec świata i nasz przyszły los. Jak pogodzić nieskończone miłosierdzie Boga z istnieniem piekła? Czy nie jest ono zaprzeczeniem wyrażonej w Pierwszym Liście do Tymoteusza (2, 4) prawdy o Bogu, który „pragnie, aby wszyscy ludzie zostali zbawieni i poznali prawdę”? Kościół posłuszny Ewangelii zapowiadającej wieczne potępienie tych, którzy uparcie pozostają odwróceni od Boga, odrzucił głoszoną przez niektórych tezę, że wszyscy ludzie będą zbawieni, a piekło pozostanie puste. Nie oznacza to jednak, że ufając w Boże miłosierdzie, nie możemy żywić takiej nadziei. Co więcej, nie wolno nam zobojętnieć na los grzeszników.
Uboga kobieta wrzuciła do skarbony wszystko, co miała. Podziwiamy jej postawę, zwłaszcza że sam Jezus dał ją uczniom za przykład. Z drugiej strony możemy się zastanawiać, czy postąpiła roztropnie. Skarbiec świątynny niewiele się wzbogacił jej drobną ofiarą, a ona pozostała bez środków do życia. W takim myśleniu ukryta jest pewna forma kalkulacji, obca ewangelicznej postawie miłości, która „nie szuka siebie” (1 Kor 13, 5). Do ubogiej wdowy podobne są osoby, które opiekują się kimś chorym lub niedołężnym, ofiarując swój czas, siły i pieniądze. Czują, że w taki sposób wypełniają obowiązek miłości cierpliwej i szlachetnej (por. 1 Kor 13, 4). Wdowim groszem jest przebaczenie i danie komuś kolejnej szansy, bo miłość „nie liczy doznanych krzywd” (1 Kor 13, 5), albo uczciwość, kiedy znajomi proponują zarobek na lewo. W końcu miłość „nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz raduje się prawdą” (1 Kor 13, 6).
Jezus nie bał się stawiać swoim słuchaczom wysokich wymagań. Nie inaczej czyni z nami, zobowiązując nas do miłości, którą nazywa pierwszym i najważniejszym przykazaniem. Kochać Boga całym sercem, a bliźniego jak siebie samego może się wydawać oczekiwaniem zbyt trudnym do spełnienia. Gdyby tak Chrystus polecił miłować trochę bardziej, nieco lepiej, odrobinę prawdziwiej… Lecz On chce miłości całym sercem. Czy to w ogóle możliwe? Tak, ponieważ Jezus daje nam Ducha Świętego, bez którego nowe prawo Ewangelii rzeczywiście byłoby niemożliwe do wypełnienia.
Modląc się modlitwą Ojcze nasz, prosimy Boga o odpuszczenie nam naszych win. W codziennym pacierzu przyłączamy się do wołania niewidomego żebraka Bartymeusza: „Synu Dawida, Jezusie, zmiłuj się nade mną” (Mk 10, 47). Stajemy ramię w ramię z synem marnotrawnym i wyznajemy: „Ojcze, zgrzeszyłem” (Łk 15, 21). Jeśli wypowiadamy te wielkie słowa uczciwie, jeśli płyną one z głębi naszego serca i uznajemy, że potrzebujemy Bożego usprawiedliwienia, wówczas możemy mieć nadzieję, że rozpoznamy przechodzącego obok nas Jezusa. Pokora jest miejscem spotkania ze Zbawicielem, który przychodzi, by nas uzdrowić i przywrócić wzrok.
Nie znajdziesz Jezusa, szukając Go na zaszczytnym miejscu. Musisz Go wyglądać tam, gdzie się ukrywa: przy końcu stołu. Na uczcie, jaką dla ciebie wyprawił, będzie raczej pośród sług. On lubi przebywać z pokornymi, tam pytaj o Niego. Pyszałków zdaje się omijać z daleka. A nawet jeśli znajdzie się w ich towarzystwie, nikt Go tam nie rozpozna – zbyt są zajęci sobą. Zanim siądzie do stołu, połamie chleb i rozda swoim przyjaciołom, z uniżeniem i czułością obmyje im nogi. Jeśli dostrzeżesz Kogoś, kto nie wzgardził grzesznicą, która łzami obmywała Mu stopy, idź do Niego.
Co się stało z młodzieńcem? Spochmurniał, słysząc słowa Jezusa, i odszedł smutny. Czy wrócił do swojego dawnego życia, tego, co robił, zanim spotkał Jezusa? A może jednak smutek, który go trawił, stał się zaczynem nawrócenia w przyszłości? Czy zdobył się w końcu na odwagę posłuszeństwa Bogu i wyzwolił z niewoli bogactwa? Takich niedopowiedzianych historii ludzi, którzy spotkali Chrystusa, jest na kartach Ewangelii wiele. Iluż uzdrowionych przez Jezusa mogło rozpocząć nowe życie, jak wielu faryzeuszy i uczonych żydowskich musiało się zmierzyć z prawdą Jego nauczania. Jedno jest pewne, każde spotkanie z Panem przemienia. Nawet jeśli na owoce tej przemiany trzeba czekać.
Przymierze miłości
Szukając w języku wiary odpowiedniego pojęcia mogącego wyrazić tajemnicę wierności i nierozerwalności małżeństwa, można sięgnąć do słowa „przymierze”. Kojarzy się ono bowiem z nierozerwalną więzią Boga z ludem. Boga, który pomimo słabości swego narodu nigdy nie zrywa przymierza, nie cofa raz danego słowa. Nauka Chrystusa o małżeństwie opiera się na wierze w człowieka i wierze w ludzką miłość. Skoro Bóg czyni człowieka partnerem przymierza, to czyż ludzie, których łączy miłość i pragną dobra dla siebie, nie są w stanie zbudować głębokiej i trwałej relacji? Przymierze jest więzią niezniszczalnej miłości, a jej gwarantem jest Bóg. W niej ma udział również przymierze zawierane między małżonkami, które Kościół, mocą Chrystusa, podnosi do godności sakramentu.
Jeśli chcesz:
• doświadczyć miłości Boga,
• doświadczyć zbawczej mocy Jezusa, uwalniającej od grzechów i cierpienia,
• otrzymać Ducha Świętego, który poprowadzi Cię dalej,
• poznać piękno i siłę wspólnoty, ożywianej miłością,
• zacząć żyć MOCNIEJ, PEŁNIEJ I NAPRAWDĘ…
zapraszamy Cię do udziału w Kursie Nowe Życie.
Chcąc nie chcąc, zawsze stajemy po czyjejś stronie – działaniem lub bezczynnością, mówieniem lub milczeniem, uśmiechem lub przez kamienną twarz. W konkretnych życiowych sytuacjach bezstronność nie istnieje. Wybierając, opowiadamy się za dobrem lub złem, postępujemy szlachetnie lub niegodziwie. Kiedyś nam wszystkim przyjdzie zdać sprawę ze swego życia. Jezus przestrzega przed dramatem zgorszenia: gdy drugi człowiek staje się przeze mnie gorszy, upada, zaczyna służyć złej sprawie. Mieć kogoś na sumieniu to niezwykle gorzkie doświadczenie. Dlatego Ewangelia mówi o zdecydowanym przeciwstawieniu się złu: odetnij się od tego, co cię prowadzi do zła i grzechu.
Tegoroczny Półmaraton o Memoriał św. Jana Pawła II będzie miał miejsce 7 października.
Zbiórka wszystkich uczestników Biegu na placu przy kościele we Władysławowie o godz. 12.30, skąd nastąpi wyjazd do Jastarni.
Godz. 13.30 – uroczyste otwarcie Biegu na placu przy ul. Sztormowej 6
Godz. 14.00 – start Biegu Głównego z Jastarni do Władysławowa
Godz.15.00 - Spotkanie sportowo-rekreacyjne w domu św. Jana Pawła II
Udział w zawodach prosimy potwierdzić najpóźniej do 30 września dokonując wpłaty startowego w wysokości 30 zł na konto Klubu sportowego Rybak:
43 83480003 0000 0000 5467 0008
Szczegółowe informacje na stronie internetowej parafii. Zgłoszenia i dodatkowe informacje można uzyskać pod nr. telefonu: 607-373-969
( Augustyn Hadas) e-mail: kaszub1@vp.pl
W ramach Dnia Papieskiego pragniemy zachęcić państwa do obejrzenia spektaklu "Życie jest większe od legend".
7 października godz. 17.00
Aula św. Wojciecha w domu św. Jana Pawła
Darmowe bilety dostępne po Mszach świętych w kościele, liczba miejsc ograniczona.
Więcej czytaj na: http://teatr-a.org/spektakle/zycie-jest-wieksze-od-legend/
Błogosławiona zwyczajność
„Jeśli ktoś chce być pierwszy…” (Mk 9, 35). Testy, rankingi, plebiscyty – wszystko po to, by wskazać najlepszych i zawstydzić tych, co się nie załapali. Tak wiele od siebie wymagamy, by nie być tymi ostatnimi. I nierzadko płacimy wysoką cenę za sukces. A może warto zacząć pielęgnować w sobie skromność i umiarkowanie? Naturalna, zwyczajna przeciętność została dziś ograbiona z szacunku. A przecież starożytni filozofowie powtarzali: in medio virtus – ‘cnota leży pośrodku’. Nie wstydźmy się zdrowej przeciętności. Zwyczajności dziecka, które Jezus stawia uczniom za przykład. Jeśli kierujemy się wyłącznie kategorią sukcesu, najwyższymi dążeniami, to nie zapominajmy, że upadek z wysokości zwykle kończy się tragicznie.
Kim jestem dla ciebie?
„Według was, kim jestem?” – pyta Jezus swoich uczniów. Pyta i nas. To nie jest egzamin z wiedzy religijnej, podczas którego możemy pochwalić się swoją znajomością różnych teorii na temat Chrystusa albo zawstydzić własną ignorancją. To pytanie bardzo osobiste i mające charakter decydujący: Kim jestem dla ciebie teraz, w tym momencie twojego życia? Jezus nie pyta, co o Nim słyszeliśmy, czego nas nauczono na katechezie, co o Nim kiedyś myśleliśmy. Pyta o teraz! Tak jak żonę pytającą męża o miłość interesuje „teraz” ich relacji, a nie to, co było przed laty.
Jedno krótkie aramejskie słowo znajduje się w centrum opowieści o uzdrowieniu głuchoniemego. Ewangelista zdecydował się pozostawić je w języku Jezusa, jakby chciał utrwalić brzmienie Jego głosu. Na słowo effatha, to znaczy ’otwórz się‘, człowiek zaczął słyszeć i mówić. Odtąd mógł wrócić do świata, wejść w relacje z innymi ludźmi, cieszyć się życiem. Chrystus ma moc wyrwać każdego z więzów i ograniczeń, a przede wszystkim przez działanie Ducha Świętego doprowadzić do wewnętrznego otwarcia serca. „On stał się człowiekiem, aby człowiek, który stał się wewnętrznie głuchy i niemy z powodu grzechu, był w stanie usłyszeć głos Boga, głos Miłości, która przemawia do jego serca, i w ten sposób sam nauczył się mówić językiem miłości” (Benedykt XVI).
Zdarza się, że serce i myśli są dalekie od słów modlitwy. Może więc Jezus, przywołując fragment Księgi Izajasza, mówi również do nas: „Modlicie się ustami, ale sercem jesteście zupełnie gdzie indziej!”? Dajemy czas Bogu, ale jakby wbrew sobie, z obowiązku, by nie popsuć z Nim stosunków. Często nie jest to wynikiem cynizmu. Wręcz przeciwnie, przeżywamy wewnętrzne rozterki, czując winę z tego powodu. Chcielibyśmy, aby wreszcie nasza modlitwa płynęła naprawdę z serca. Co robić? Modlić się codziennie, z wytrwałością i wiernością, ponawiając nieporadne akty zawierzenia się Bogu. Jeśli nie zrezygnujemy, z pewnością nieraz poczujemy płomień gorącej miłości w sercu, żar Ducha Bożego, który będzie w nas i z nami wołał do Ojca Niebieskiego.
„Uczyńcie wszystko, cokolwiek wam powie” (J 2, 5) – to polecenie Matki Jezusa zostało wyrażone na jasnogórskiej ikonie w geście prawej dłoni, którą Maryja wskazuje na swojego Syna, uroczyście zasiadającego na Jej ramieniu. Mały Jezus trzyma w jednej ręce księgę Pisma, a drugą unosi, by błogosławić. Ten sposób przedstawienia Maryi i Jezusa należy do najstarszych, otaczanych największym kultem, i nosi nazwę hodegetrii. W języku greckim słowo hodos oznacza drogę, dlatego w tej ikonie Matkę Bożą czczono jako przewodniczkę, która prowadzi wiernych do Chrystusa. Dla Polaków ikona Matki Bożej Częstochowskiej jest wielkim znakiem Jej opieki zarówno nad całym narodem, jak i nad każdym człowiekiem w jego osobistej, często trudnej drodze życia. Ona zawsze wskazuje na Syna i wzywa do posłuszeństwa Jego Słowu.
Cud Eucharystii. Uczestnicząc we Mszy św., mamy do czynienia z żywym Chrystusem. W świętych postaciach białego opłatka i wina jest obecny prawdziwy Bóg. Jeśli będziemy o tym pamiętali, rozwijając w sobie świadomość tajemnicy tego, czym jest Eucharystia, to łatwiej nam będzie przezwyciężyć pojawiającą się rutynę i przyzwyczajenie. Podczas Mszy św. dokonuje się na naszych oczach największy cud, jaki tylko można sobie wyobrazić – cud obecności Boga. „To jest właśnie chleb, który zstąpił z nieba” (J 6, 58) – mówi Jezus, a podczas każdej Mszy św. daje nam możliwość karmienia się Nim.
KROPIELNICZKI - Władysławowo to miejsce gdzie z ogromną wrażliwością podchodzi się do tradycji Tradycyjne zawieszanie w naszych domach kropielniczek przegrało z włącznikiem światła, który na stałe zajął ich miejsce.
al. Żeromskiego 32, 84-120
WŁADYSŁAWOWO
tel./fax: (058) 674 02 74, e-mail: wladyslawowo@tchr.org